Leszek Mozdzer, Lars Danielsson, Zohar Fresco - Polska (2013)

  • 26 Apr, 15:44
  • change text size:

Artist:
Title: Polska
Year Of Release: 2013
Label: ACT Music
Genre: Jazz
Quality: FLAC (tracks) / MP3 320 Kbps
Total Time: 58:41
Total Size: 372 Mb / 149 Mb
WebSite:

Tracklist:

01. Chai Peimot
02. She said She was a Painter
03. Weeks/Shavout
04. Yearning for a Nest
05. Polska
06. Africa
07. KarMa Party
08. Norgon
09. Gsharim
10. Spirit
11. Are You Experienced?

Performers:
Leszek Możdżer, piano, celesta, vibraphone, synth
Lars Danielsson, cello, bass
Zohar Fresco, percussion, vocal

Podobno sam Leszek Możdżer sam opowiada w telewizji, że o tym albumie trudno jest recenzentom coś napisać i dlatego nie piszą, albo jakoś tak. Nie wiem ile w tym prawdy, ale jeśli to prawda, to ja jednak spróbuję, bo naprawdę warto. „Polska” to świetny album, choć od razu muszę dodać, że do moich ulubionych płyt z udziałem Leszka Możdżera trochę mu brakuje. Ten album zajmuje jednak miejsce na podium, czyli w pierwszej trójce. Uprzedzając pytania, które mogą się pojawić – pozostałe dwa albumy to „Komeda” i niemal już archiwalna pozycja – „Live In Sofia” – nagrany w duecie z Adamem Pierończykiem.
Istotnie, „Polska” nie jest albumem, o którym łatwo się pisze, jest jednak albumem którego wyśmienicie się słucha i w sumie to chyba sporo ważniejsze. O nowych albumach w zasadzie można pisać na cztery sposoby. Albo o personaliach – czyli kto z kim i dlaczego. Ta metoda sprawdza się jednak lepiej w warunkach historycznych – czyli jeśli opowiada się o nagraniach archiwalnych, albo jeśli potrzeba, lub jest okazja wskazać towarzyskie okoliczności powstania albumu. Drugi, często niezawodny i pozwalający tworzyć całkiem szybko zamówione teksty, to wariant, który na własny użytek nazywam klasyfikacyjno – stylistycznym. To nie jest pójście na łatwiznę, ale rozwiązanie pozwalające recenzentowi wykonać jedną ze swoich podstawowych funkcji społecznych – czyli wskazać uważnym czytelnikom drogę wyboru – coś w rodzaju: Jeśli podoba Wam się album o którym czytacie, to spodoba się Wam wszystko co stoi na półce dajmy na to „hard-bop”, albo „swing”, a jak w żadnym ze stylów się nie zmieści, to zawsze może zostać – jeśli łatwiejsze – mainstreamem, a jeśli trudniejsze – free jazzem. To pierwsze jednak będzie odstraszało młodszą część czytelników, a to drugie większość tych co jeszcze nie uciekli. W sumie to zupełnie nie rozumiem dlaczego, ale tak już jest i koniec…
Jest jeszcze opcja numer trzy – można próbować zostać poetą i w jakiś wymyślny sposób opisywać własne emocje związane z kontaktem z recenzowanym albumem. To opcja najbardziej komfortowa, bowiem zupełnie subiektywna i nigdy nikt nie będzie mógł odpisać w komentarzu, że nie ma się racji, bo z emocjami polemizować raczej trudno.
No i wreszcie jest opcja numer cztery – można stworzyć referat muzykologiczny opisujący formalne aspekty kompozycji, aranżacji itp. W ten sposób stosunkowo łatwo stworzyć uczenie brzmiący tekst zrozumiały jedynie dla tych co płytę nagrali i garstki innych fachowców, którzy i tak bez trudu usłyszą z płyty to o czym się napisze.
W przypadku albumu „Polska” istotnie zadanie nie jest łatwe, bowiem muzyka wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Ne oznacza to oczywiście, że muzycy zapomnieli o swoich korzeniach. Leszek Możdżer na zawsze pozostanie słowiańskim pianistą, Lars Danielsson skandynawskim, powściągliwym kontrabasistą, a Zohar Fresco izraelskim specjalistą od dźwięków perkusyjnych. Muzycy po raz kolejny udowadniają, że ich kreatywne osobowości tworzą niezwykłe muzyczne zjawisko.
Płyta pewnie znowu sprzeda się w nieosiągalnych dla innych większości jazzowych artystów nakładach, bo Leszek Możdżer to nie tylko wybitny muzyk, ale też geniusz autopromocji, który od wielu lat potrafi w zupełnie fenomenalny sposób być muzykiem jazzowym słuchanym i kupowanym przez tych, którzy innego jazzu, niż Możdżera nie słuchają. Z tego też powodu fani jazzu zwykle uważają, że Możdżer gwiazdorzy. To prawda, ale przy okazji robi wspaniałą muzykę, a że potrafi nią zainteresować nie tylko tych, co z jazzem spędzają całe życie, to chyba nie wada…